Sygnatura: zp-6871
Żelkowski, Marek
Wojna cieni
(POWIEŚĆ, FANTASTYCZNA, opera kosmiczna)
Cykl: Wojna cieni 1
Liczba płyt: 1
Czyta: Siemianowski R.
Dodano: 2024-02-05
Adnotacja:
Pozagalaktyczni nie biorą jeńców, za to biorą światy Galaktyki jeden po drugim. Póki co jednak, tylko Weneghazi je tracą. Wspólnota kalkuluje ryzyko, jako śmiertelne i obserwuje rywala galaktycznych podbojów w morderczym zwarciu z rojącymi się Grithami. Już za kilka dekad światy Wspólnoty też pójdą na rzeź. Wspólnota obserwuje więc, ale nie bezczynnie. Wie, że być może trzeba będzie połączyć siły z zapiekłym wrogiem i musi być do tego przygotowana, a do stawienia czoła pozagalaktycznym eksterminatorom potrzeba czegoś więcej niż technologia i technika. Te zawodzą w konfrontacji z grithiańską plagą. Potrzeba czegoś dającego siłę przełamującą atak nomadów. Potrzeba Kha. Kha nie leży na galaktycznej ulicy, nie da się jej kupić, nie da się jej znaleźć, jak złote runo. Można natomiast negocjować, ale można też ukraść. Można, ale Lorokanie są nietechniczni i są wiekowi. Czczą proroka, istnieją od... w każdym bądź razie dłużej niż ewolucja pracowała nad rodzajem ludzkim. Na domiar nieszczęścia nie są ludźmi, nie myślą jak ludzie. Nie ta logika. Ludzie są dla nich jak jak rojące się, niecierpliwe pędraki nie znające mądrości i głębi Wszechświata. Kha nie jest dla ludzi, bo czyż można pędrakowi dać w ręce (pardon - kończyny, czy co tam ma) coś, czego potęgi nie zna i nie pojmuje? Kha trzeba zatem zdobyć na przekór gadopodobnym z Lorokan i to tak, żeby się nie zorientowali. Tempo narracji startuje z właściwym sobie leniwo-intrygującym impetem i przyspiesza. Zwalczające się frakcje idą na zwarcie, do akcji wchodzą najlepsi operatorzy Weneghazi i Wspólnoty. Lorokanie pilnują Kha i dwie ekipy specialsów. Jedni z nich grają jednak znaczonymi kartami... c.d. w tomie 2.